poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Dzień 1.

Styśka:
 Dziś w sumie mija trzeci dzień odkąd się ruszamy, jednak 1,5 dnia z dietą. I w sumie idzie mi całkiem nieźle, gdyby nie ten jeden podkradziony pieróg. Chociaż żyję zasadą, że wszystko jest dla ludzi. I jutro barszczyk czerwony z pierożkami zjem, ale ograniczę się do max 4. Z odchudzaniem już stykałam się wiele razy, przetrzepałam cały internet i z autopsji wiem, że nie można wszystkiego się pozbywać ze swojego jadłospisu, tylko to ograniczać, bo potem się za tym tęskni. Dlatego na śniadanie zjadłam owsiankę z jabłkiem, potem chrupałam wafle ryżowe. Mamusia zrobiła pyszną pomidorową zupę, więc gościła u mnie na obiedzie. Na kolację warzywa+jajko. I czytając to stwierdzam, że chyba jednak przesadziłam z obcięciem kalorii i jest ich za mało... Jutro nadrobimy :). Ale pozytywem jest to, że wypiłam na prawdę dużo wody, gdzie ja nigdy za bardzo za wodą nie przepadałam. A jednak udało się. Dzisiejszą aktywnością nie ma się co chwalić, bo zrobiłam tylko 20 minutowy trening z Mel B i byłam na nording walking z mamą, ale przeszłyśmy tylko 3 km, bo mama dopiero zaczyna. Ale moje nogi potrzebowały regeneracji. Jutro rano mam zamiar wstać biegać a potem nording i jakieś ćwiczenia. Jak na razie poziom mojej motywacji oceniam bardzo wysoko, szczególnie, że mój chłopak zaczyna ćwiczyć, więc będę mieć podwójne wsparcie! Tynka niestety dzisiaj się pilnie uczy, ale obiecała, że jutro coś napiszę ^^


A teraz podrzucam Wam parę motywujących zdjęć, może to namówi was do startu! :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz